21 października 2012

O czym myślę po przeczytaniu Murakamiego

To w sumie taki blog w formie książki - powiedziała Iza, gdy w streszczałem jej w kilku słowach co czytam, a czytałem "O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu" Murakamiego. Ciekawe, że niektórzy mają łatwość uchwycenia istoty sprawy w jednym zdaniu.

Murakami napisał swój pamiętnik już jako dojrzały zarówno biegacz, jak i pisarz. W chwili wydania książki miał pięćdziesiąt osiem lat. Dosyć intymne zapiski poruszające problematykę wpływu nieubłaganego upływu lat na psychikę biegacza są według mnie najjaśniejszą stroną tej książki. Żałuję, że Murakami nie pogłębił swoich spostrzeżeń na temat starzenia się zawodnika, związanych z tym obserwacji zmian emocjonalnych oraz czysto fizycznych. Być może autor nie chciał przed czytelnikiem zupełnie otwierać wrót swojej duszy. Ma do tego prawo, choć książka niewątpliwie na tym traci.

Autor wprowadza w świat jego luźnych przemyśleń obracających się w równym stopniu wokół biegania i pisarstwa. Narracja trochę przypomina krok biegacza na leśnej ścieżce. Przeważnie idzie równo i miarowo, ale czasem zdarza mu się wypaść z rytmu, trochę przyspieszyć lub zwolnić. Odskoczyć na bok, żeby zaraz wrócić na ścieżkę. Podobnie Murakami, prze równo przed siebie trzymając się wiodącej tematyki, by nagle oddać się refleksjom odbiegającym od głównego wątku. Po chwili zaś ostro ucina te rozmyślania, jak mówca, który widząc zdziwione miny słuchaczy orientuje się, że zbytnio odbiegł od tematu. Wprowadza tym czasem niemało zamieszania.

"O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu" udowadnia jedną ważną rzecz. Bieganie długodystansowe jest wspólnym mianownikiem, który łączy ludzi z odległych często części świata i zupełnie odmiennych kultur. Pomimo 8,5 tysiąca kilometrów odległości pomiędzy Warszawą i Tokio, Polski czytelnik odkryje, że znaczna część przemyśleń pisarza jest bliźniaczo podobna do jego własnych. Po raz kolejny okazuje się, że choć bieganie to dyscyplina indywidualna, to ludzie ją uprawiający tworzą ponadkulturową wspólnotę charakteryzującą się podobnym spojrzeniem na życie. To też umiejscawia ją jako jedną z ciekawszych i ważniejszych książek o tej dyscyplinie sportu.

Ze względu na uniwersalność przemyśleń spisanych w pamiętniku Murakamiego, warto go polecić również wszystkim, którzy sami nie biegają, a chcieliby przybliżyć sobie świat widziany z perspektywy biegacza. Ciekawe, czy wyda się on równie atrakcyjny co nam biegającym.

4 komentarze:

  1. Krótko, zwięźle i na temat :-) Niektórzy tzw. recenzenci mogliby się od Ciebie uczyć :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy napisałeś tę recenzję, chyba jeszcze nie miałam Twojego bloga w RSS-ach. Recenzja mi się podoba i obiektywnie powiem, że zachęciłaby mnie do sięgnięcia po tę książkę. Jednak po jej przeczytaniu - jak już wiemy - mam spory niesmak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie cieszę się, że przeczytałaś dopiero teraz, bo inaczej byłoby na mnie, że cię namówiłem ;)

      Usuń