24 czerwca 2015

Nie odmawiajcie nam prawa do porażek


Jeśli mówię, że zjebałem dany start, to zjebałem i nie bardzo rozumiem, czemu ktoś usiłuje mi wmówić, że jednak odniosłem sukces. Zaprzeczę, to zaraz okazuje się, że jestem rozkapryszonym marudą, który chce zbyt wiele. I to tylko dlatego, że zrobiłem coś więcej niż przeciętny zjadacz chleba. Jestem przekonany, że zarówno mi jak i innym sportowcom amatorom daleko do dzieciaka z muchą w nosie. Po prostu dla nas nie każde ukończenie maratonu, ultramaratonu, czy triathlonu na długim dystansie jest zwycięstwem. Zdaję sobie sprawę, że z czyjegoś punktu widzenia taki wyczyn jest czymś na miarę lotu w kosmos i godnym podziwu. Tyle, że my mamy trochę inną perspektywę. My w ten kosmos latamy regularnie.