28 listopada 2013

Puma FAAS 500 - test tysiąca kilometrów



Dlaczego Puma?
Wybór Pumy zbiegł się z kilkoma wydarzeniami, które miały wpływ na ten wybór. Byłem świeżo po kontuzji kolana i świeżo po lekturze "Urodzonych biegaczy" McDougall'a. Chciałem spróbować biegania ze śródstopia, ale obawiałem się stawiania od razu na buty minimalistyczne. Puma, która poza pianką nie ma żadnych ulepszaczy wydawała mi się idealna i była szansa, że nie zrobi mi krzywdy jeśli jednak będę lądował na pięcie. Poza tym pięćsetki zbierały bardzo pozytywne opinie zarówno wśród profesjonalistów, jak i biegaczy amatorów. Po trzecie idealnie mieściły się w przyjętym przeze mnie zakresie cenowym, bo Faasy znalazłem w outlecie za 150 zł. Były idealne.

25 listopada 2013

Poka swoją pąpkę


Kiedy ruszało Pąpujemy na Everest spodziewaliśmy się, że rywalizacja nabierze rumieńców jak pijaczek na mrozie. Sytuacja zmienia się z godziny na godzinę, a prowadzenie przechodzi z rąk do rąk. Przekroczyliśmy półmetek co oznacza, że każda drużyna zrobiła bagatela około pięćdziesięciu tysięcy pompek(!!!). Do tego cały czas idziemy łeb w łeb, pompka w pąpkę. Chuck i Zohan byliby z Was dumni. Czas więc na konkurs, a właściwie pąpkurs. POKA SWOJĄ PĄPKĘ.

17 listopada 2013

Ojczyzna mówi mi jak mało wiem o sobie


Na gdyńskim Biegu Niepodległości byłem jak nasza piłkarska reprezentacja. W trochę ponad czterdzieści minut rozegrałem mecz otwarcia, potem mecz o wszystko, a na koniec powalczyłem o honor. Na szczęście w przeciwieństwie do naszych piłkarzy stać mnie na to żeby sprawić czasem miłą niespodziankę.

Nie lubię biegać na 10 kilometrów. Nie podchodzi mi ten dystans. Bieganie na dychę jest trochę jak spacer z czterolatkiem. Wymaga nie lada precyzji w doborze tempa do możliwości organizmu. Ani ognia dać od startu nie można, bo jak zaczniesz za szybko, to potem będziesz musiał go nosić na rękach. Z kolei jak zaczniecie za wolno, to albo się dzieciak zanudzi, albo nigdzie nie zdążycie na czas.

12 listopada 2013

Pąpujemy na Everest

Myśleliście kiedyś, żeby zdobyć Mount Everest? Zobaczyć siebie na szczycie? Byłoby co wnukom opowiadać, prawda? Teraz macie niepowtarzalną okazję. W dodatku możecie to zrobić nie wychodząc z domu. Jak to? Zapytacie. Otóż nie musicie mieć żadnego doświadczenia alpinistycznego. My nie będziemy się wspinać. My się WPĄPUJEMY! Tego nie zrobił jeszcze nikt w historii.


Pąpowanie (pompki robią leszcze ;) ) w samotności (nawet na Everest) jest jednak nudne i mało zabawne. Postanowiliśmy więc wprowadzić element rywalizacji. Dlatego wraz z Bo, Krasusem i Wybieganym stworzyliśmy drużynę Smashing Pąpkins. Nie będziemy jednak rywalizować między sobą. Połączyliśmy siły, by rzucić wyzwanie jakimś kozakom, żeby radość z ewentualnego zwycięstwa była jeszcze większa. Padło na ekipę obozybiegowe.pl, które wystartują jako obozypompkowe.pl. Przeciwnik, to zacny, bo obozy mają już spore doświadczenie w pompowaniu. Można więc rzec, że zaglądamy lwu w paszczę.


Jak widzicie są dwie drużyny do których możecie dołączyć i wy. Zamierzamy pierwsi (przed obozami) wpąpować się na wysokość 8848 m n.p.m. Lepiej więc już dziś dołączcie do zwycięskiej Smashing Pąpkinsowej. Możecie to zrobić na Endomondo, a link jest o >>TU<<.  Dlatego zapraszajcie krewnych i znajomych i pąpujcie z nami.