31 grudnia 2012

Biegiem przez rok - przygotowania do pierwszego maratonu

5. Poznań Półmaraton
Koniec roku, podsumowania i rozliczenia z samym sobą, zawsze kojarzą mi się z Bridget Jones i postanowieniami, których nawet przez sekundę nie zamierza się zrealizować. Nie tym razem jednak. Kiedy wchodziłem w 2012 rok, który był jednocześnie rokiem moich trzydziestych urodzin założyłem sobie, że w tym roku przebiegnę maraton. W końcu jeżeli życie zaczyna się po trzydziestce, to warto je zacząć jakimś mocniejszym akcentem. Dzisiaj z dumą mogę powiedzieć, że cel udało mi się zrealizować, czym naturalnie z chwaliłem i chwalę do dzisiaj (zobacz: Zostałem mężczyzną - mój pierwszy maraton). Wiadomo, że kto sieje wiatr ten zbiera burzę, tak za moim maratońskim lansem idą pytania. To, które powtarza się najczęściej brzmi: czy trudno przygotować się do maratonu? W ramach podsumowania opowiem, więc jak ja to zrobiłem, a niech sobie każdy oceni, czy to trudna sztuka, czy nie.

Zacznijmy od małego tła. Na początku 2012 miałem za sobą mniej więcej trzy miesiące biegania dwa do trzech razy w tygodniu (wcześniej przez blisko siedem lat nie ruszałem się wcale). Tygodniowo nie przebiegałem więcej niż 20 kilometrów. Nadłuższy dystans jaki pokonałem wynosił 6,5 km. Początkowo w treningach bardzo pomagała mi aplikacja adidas miCoach. Ten komórkowy trener trzymał mnie ostro w ryzach studząc mój zapał do forsowania tempa, a jednocześnie poprzez ułożony plan motywował do wychodzenia na kolejne treningi. Naprawdę fajna sprawa dla zaczynających biegać.

21 stycznia pierwszy raz przekroczyłem granicę 10 km, co prawda tylko o 700 metrów, ale wówczas miało to dla mnie duże znaczenie.W lutym zadebiutowałem na "dyszkę" w Gdyni i jednocześnie zadebiutowałem w biegach ulicznych w ogóle. Mój trening zasadniczo się nie zmienił. Biegałem dwa razy w tygodniu po 5-6 kilometrów. Do tego dołożyłem jeden bieg w weekend  na około 10 km. Dwa razy zdarzyło mi się wypuścić na ciut dłuższą przebieżkę. Największy dystans jaki pokonałem trenując do półmaratonu wyniósł 16,5 km.

21 grudnia 2012

Nie będzie końca świata

Koniec świata, czyli coś po czym jak mawiał jeden kandydat na prezydenta Białegostoku "nie będzie bandyctwa, nie będzie złodziejstwa, nie będzie niczego".


20 grudnia 2012

Rozgrzewka przed bieganiem - wyniki badania

Rozgrzewka, czyli niechciane dziecko każdej uprawianej amatorsko dyscypliny sportowej. Nie inaczej jest z bieganiem. Pomimo tego, że trenerzy i profesjonalni zawodnicy podkreślają jej wagę to zaledwie 60% biegaczy zazwyczaj rozgrzewa się przed treningami, a jedynie 38% robi to zawsze.


Co ciekawe świadomość biegaczy o potrzebie przeprowadzania rozgrzewki nie rośnie wraz z ich doświadczeniem. Odsetek rozgrzewających się przed każdym treningiem jest podobny wśród osób zaczynających swoją przygodę z bieganiem (36% z biegających krócej niż rok) jak i biegających ponad cztery lata - 39%. Nie zwiększa się również z intensywnością treningu. Osoby biegające więcej niż cztery razy w tygodniu wcale nie rozgrzewają się częściej niż te trenujące rzadko.

7 grudnia 2012

Rozgrzewka przed bieganiem - małe badanie

Rozgrzewka, czyli coś co wszyscy wiedzą, że powinni robić, ale z realizacją bywa różnie. Ciekawi mnie jak to jest. Kto się rozgrzewa, a kto nie? Przygotowałem krótką anonimową ankietę - 9 pytań. Jej wypełnienie zajmuje tak mało czasu, że nawet wasz szef nie zorientuje się, że zamiast zwyczajowo, jak inni pracownicy przeglądać przed świętami allegro, pomagacie mi w badaniu. Będzie mi też niezmiernie miło (poczuliście tę słodycz?) jeśli podrzucicie link swoim znajomym biegaczkom i biegaczom. Wyniki naturalnie zaprezentuję na blogu.

----
Badanie zostało zakończone. Podsumowanie we wpisie Rozgrzewka przed bieganiem - wyniki badania