Mówi się, że pływający muszą mieć żelazną psychikę zdolną radzić sobie z długim czasem, który przebywa się samotnie w ciszy oglądając jedynie kafelki. To prawda, jednak częściej żelazna psychika przydaje się z powodu osób, które spotykamy na pływalni. Bo niestety zdarzają się osobowości, które nie tylko obrócą w perzynę każdy trening, ale skutecznie pozbawiają przyjemności z pływania pozostałych. Ciężko ich wyłapać przed wejściem i uniknąć kontaktu wybierając inny tor. Zazwyczaj dopiero po kilku długościach basenu wiesz z kim masz do czynienia. Może ty też ich spotykasz?
Spacerowicz
Spacerowicz
Zwany również łazikiem. Przychodzi na basen chociaż powinien
iść do parku.
Przychodzi na basen i zwiedza kursując w poprzek torów. To sam, to z
dzieckiem na ręku. Czuje się jak pieszy na pasach. Czasem poczeka aż ktoś
przepłynie, ale zwykle pcha się pod koła. Prawdopodobnie to bliski krewny gatunku, który spędza weekendy
snując się w galeriach handlowych od sklepu do sklepu nic nie kupując.
Szympans
Wisi taki osobnik na linie oddzielającej tory jak ta małpa w zoo. Czasem podskoczy, czasem zadynda albo nogi wystawi na tor obok. Kopnie kogoś
z przepływających i nie wiesz, czy banana rzucić czy po jakiegoś małpiego hycla
dzwonić.
Rakieta
Stoi przy murku i czeka na start. Silniki w pełnej gotowości.
Zbliżasz się do murka, jeszcze trzy metry, metr, pół i… dokładnie
w momencie, gdy składasz się, żeby wykonać nawrót ona startuje. To dla rakiety zawsze
najdogodniejszy moment, żeby odlecieć. Nie ma dla niej znaczenia, że za tobą
nikogo nie ma, jak i to, że poruszasz się w wodzie dwa razy szybciej. Rakieta
jest jak kierowca autobusu. Choćbyś wypluł płuca biegnąc na przystanek on
odjedzie zawsze w najmniej odpowiednim momencie.
Król/królowa toru
Wali środkiem niczym oligarcha na ruskiej autostradzie. Wyjątkowo
szeroko rozkłada ręce żeby wszyscy mogli podziwiać prezesowską żabkę i grację
ruchu. Przy próbie wyprzedzenia puszcza błyskawice z oczu. Bardziej agresywne
osobniki potrafią tryskać z ust jadem.
Glonojad
Od chwili wejścia do niecki okupuje ścianki basenu. Przysysa
się do brzegu i tkwi tak niemal nieruchomo. Ssawki występują u niego na
plecach, tak żeby narząd mowy mógł wykorzystać do komunikacji z innymi
glonojadami. Z tego powodu rzadko występuje sam, zazwyczaj w parach.
Jak sobie z nimi radzić?
To jest właśnie sedno problemu. Czasem wystarczy tylko kilka razy wyprzedzić królową toru, żeby zmieniła go na inny. Prośba skierowana do szympansa może sprawić, że przestanie przeszkadzać i zejdzie z liny. Jednak na znakomitą większość nie ma sposobu. Pozostaje tylko silna psycha.
Który typ zdarza Wam się spotkać najczęściej? A może spotykacie któryś, którego nie wymieniłem?
Jak sobie z nimi radzić?
To jest właśnie sedno problemu. Czasem wystarczy tylko kilka razy wyprzedzić królową toru, żeby zmieniła go na inny. Prośba skierowana do szympansa może sprawić, że przestanie przeszkadzać i zejdzie z liny. Jednak na znakomitą większość nie ma sposobu. Pozostaje tylko silna psycha.
Który typ zdarza Wam się spotkać najczęściej? A może spotykacie któryś, którego nie wymieniłem?
Rakieta, zdecydowanie, Nigdy nie zrozumiem pobudek osobników tego typu. No i oczywiście król toru. Pozostaje ominąć go, dając nura pod wodę, albo zawrócić licząc, że ów osobnika się już więcej na torze nie spotka. W czwartek zaczynam lekcje doskonalenia pływania i naprawdę liczę, że żadnego typu z powyższych nie będzie mi dane spotkać:) Pozdrawiam, Aga.
OdpowiedzUsuńDla mnie najbardziej wkurzające są rakiety i szympansy, jakkolwiek to brzmi :)
OdpowiedzUsuńMiałam do czynienia chyba ze wszystkimi typami, które przytoczyłeś, a że mam słabe nerwy, to unikam godzin, w których na pływalni jest największe zagęszczenie. Mam tego fuksa, że na pływalni u mnie w 'mieście' można trafić takie dni i godziny, w których przeważnie jest pusto i mam 'prawie zawsze' wolny tor... Więc zapraszam do Szamotuł ;)
O tak - rakieta to typ zdecydowanie najbardziej mnie wkurzający. Ja nazywam takich osobników gupikami - zresztą odsyłam do tworzonego przeze mnie "słowniczka pływackiego" - tam znajdzie się jeszcze kilka innych kategorii: http://plywacki.blogspot.com/search/label/S%C5%82owniczek%20p%C5%82ywacki
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Z głupotą jest jak z modą. Rady nie ma. Pozostaje odwiedzać basen w godzinach o niskiej frekwencji. Podczas mojego triatlonowego przebłyski robiłem w ten sposób, że wstawiłem wcześniej, ale zamiast na basen jechałem do pracy, z której się potem na godzinkę wyrywałem. Na basenie były wówczas głownie grupy szkolne, więc zajmowały w całości, ale góra dwa, trzy tory.
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny artykuł chciałbym dołączyć do takiej grupy biegaczy sam prowadzę zdrowy tryb życia chodzę na siłownie, pływam a również biegam. Proszę o szerszy kontakt, pozdrawiam wszystkich zapalonych biegaczy. Jarek ;)
OdpowiedzUsuńJarek zapraszamy do Smashing Pąpkins. To grupa zapaleńców, biegaczy i triathlonistów :) Więcej informacji znajdziesz na Facebooku pod tym linkiem: https://www.facebook.com/SmashingPapkins?ref=hl
UsuńJest jeszcze Stateczna Babcia/Dziadek. Pan/i w wieku słusznym, zazwyczaj słusznej również postury. Płynie w tempie 4 razy mniejszym od kiepskiego pływaka jakim jest obserwator. Niestety nie pójdzie na tor z boku do innych pluskających niemrawo, bo pływający przecież chlapią. No jak to tak, na basenie?! Zazwyczaj gdy okazuje się, że szybsze osoby chlapią bardziej i nie reagują na upomnienia zmienia tor na dalszy. I chwała jej za to. Odpływając pozostawia za sobą duszący zapach całej półki perfum z Rossmanna :P
OdpowiedzUsuńRakieta. Moja metoda nie jest idealna, ale czasem nie da rady inaczej. Otóż. Zbliżając się do końca toru i widząc szykującą się do startu rakietę, sama wykonuję nawrót tuż przed jej nosem, jakieś 2 metry przed ścianą. Owszem, spowalnia, ale jednocześnie skutecznie blokuje i uciera nosa :D Zazwyczaj dwie takie akcje są wystarczająco wymowne.
OdpowiedzUsuńChyba muszę się w końcu nauczyć robić ten nawrót ;)
Usuń