16 marca 2014

Biegacz na rynku pracy


Zastanawialiście się kiedyś, czy słowo biegacz coś znaczy na rynku pracy? Rozmawiałem ostatnio z koleżanką, która rekrutując na różne stanowiska często patrzy na zainteresowania ludzi i o nie pyta. Co ciekawego może być w standardowym "muzyka, dobra książka i film"? No właśnie nic - odpowiedziała. A gdyby tak wpisać bieganie? Czy bieganie może być atutem w rozmowie o pracę i dać przewagę nad innymi kandydatami? Może warto się zastanowić, czy biegacz ma jakieś asy w rękawie i jakie.

Niby my sobie tak tylko biegamy, dla przyjemności, dla zdrowia, dla siebie. Ale czy aby na pewno tylko tyle? Czy nic za tym bieganiem nie idzie? Przecież to prawdziwa kuźnia charakteru. Godziny treningu, często w samotności. Cele będące prawdziwymi wyzwaniami. Bez dwóch zdań bieganie wpłynęło na moje życie i w jakimś stopniu cały czas je kształtuje. Te kilka godzin tygodniowo wystarcza, żeby kropla drążyła skałę (tak, ja to skała).

Do rzeczy jednak. Poniżej starałem się zebrać wszystko co przemawia na korzyść biegaczy, co tylko przyszło mi do głowy. Nie jest też powiedziane, że wszystkie muszą wystąpić w każdym jednym przypadku (z żalem stwierdziłem, że z jakiś zupełnie niewytłumaczalnych powodów nie mogę sobie przypisać niektórych z tych cech). Podobnie jak nie musi wystąpić proste przełożenie zalet występujących w sporcie na życie zawodowe. Niemniej warto czasem rozpatrując nasze czysto pracownicze atuty sięgnąć również poza życie zawodowe. Oto i one:

Nie boją się podejmowania wyzwań
Decyzja o starcie w biegu na długim dystansie zawsze jest zetknięciem z niewiadomą i niesamowitym wyzwaniem nie tylko dla organizmu, ale także wymaga przeorganizowania życia całej rodziny. Wplecenie od kilku do kilkunastu godzin treningów w tygodniowy grafik na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe, ale wielu się udaje. Podobnie przebiegnięcie ponad 40 kilometrów dla kogoś kto wychodzi na pierwszy trening może wydawać się niemożliwe, a jednak tysiące ludzi co roku pokonują ten dystans. Wyzwanie to jednak powinno być możliwe do osiągnięcia, dlatego biegacz....

Potrafi stawiać sobie cele i do nich dążyć.
Biegacze potrafią sobie stawiać cele i zazwyczaj jasno je formułują (o tym jak stawiać biegowe cele kiedyś w ciekawy sposób napisał Bartek). Wyobraź sobie, że przez kilka miesięcy tydzień po tygodniu, dzień po dniu musisz mozolnie wykonywać często niewiele się od siebie różniące ćwiczenia. Jednak jeśli jednak wiesz czego chcesz, masz jasno określony szczyt na który zmierzasz, to dużo łatwiej będzie ci przełknąć nawet najżmudniejszą pracę. To prowadzi nas do kolejnego punktu.

Są systematyczni
Przebiegnięcie maratonu, o biegach ultra nie wspominając oznacza zaaplikowanie organizmowi ogromnego wysiłku. Często na granicy jego możliwości. Do tego trzeba go gruntownie przygotować. Sam start, który często oglądają widzowie jest tylko wisienką na torcie zbudowanym właśnie z dziesiątek godzin spędzonych na treningach i codzienną walką z "nie chce mi się".

Potrafią planować
Warto uświadomić sobie, że wszyscy niezależnie od tego czy biegamy, czy nie mamy dokładnie tyle samo czasu. Nie możemy go kupić, możemy go jedynie lepiej wykorzystać.Większość biegaczy to amatorzy mający rodzinę i etat. Chyba jedynie ich bliscy wiedzą jakich organizacyjnych i logistycznych wygibasów wymaga spięcie planu startów i treningów z życiem zawodowym i prywatnym. Zwykle grafik mają ułożony  na długie tygodnie w przód. To często mistrzowie zarządzania czasem, którzy dobę potrafią wycisnąć do ostatniej sekundy.

Są gotowi na poświęcenia
Skoro już poruszyliśmy kwestię czasu, to trzeba przyznać, że często mimo usilnych starań nie wystarcza go na wszystko. Wtedy trzeba skupić się na najważniejszych rzeczach. Rezygnacja z rozrywek, ograniczenie życia towarzyskiego i im podobne poświęcenia to element codzienności biegacza. Biegacz każdego dnia musi wybierać i odrzucać część aktywności, które nie prowadzą go do celu.

Nie boją się porażki
Nie zawsze bieg wyjdzie tak jakby się tego chciało. Pomimo wielomiesięcznych przygotowań cel nie zostanie zrealizowany. Biegacze otrzepują się i wyciągają wnioski. Zaciskają zęby, trenują dalej i jeszcze mocniej, żeby osiągnąć swoje cele.

Starają się doskonalić
Doskonalenie to nie tylko poprawa osiągnięć i wyciąganie wniosków z porażek (o czym była mowa wyżej). To także zgłębianie wiedzy. Wielu z biegaczy trenuje samotnie, ponieważ nie stać ich na trenera. Swoje plany opierają na wiedzy, którą sami regularnie zdobywają korzystając z fachowych książek i publikacji w Internecie. Często z niemałym sukcesem.

Są zdrowi
Większość biegaczy dokładnie wie co wkłada do garnka. Żywią się zdrowo i racjonalnie. Jeśli do tego dołożymy ruch, który towarzyszy im na co dzień, to okaże się, że w wielu wypadkach mamy do czynienia z okazem zdrowia.

Jak sobie to przejrzałem, wyszło mi, że jesteśmy całkiem zajebiści, tylko pytanie na ile to ma związek z naszą zawodową rzeczywistością. Ma czy nie? Może macie jakieś pomysły, co jeszcze może stanowić atut biegacza w pracy? Zapraszam do dyskusji.

11 komentarzy:

  1. Najważniejsze jest nie to, jaką się ma pasję, ale by ją mieć. Jestem przekonany, że osoba zajmująca się rekrutacją doceni osobę z pasją bez względu na to, czy to bieganie ultra, czy oglądanie ptaków. Rzecz w tym, że większość ludzi to nudziarze, którzy pasji nie mają, a w CV coś muszą wpisać, więc leci: książka, film, kuchnia śródziemnomorska. A z tą ostatnią wspólnego ma tyle, że jada w Pizza Hut...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to! A jak się zapytać takiego delikwenta jakiego rodzaju książki lubi, albo jakiego reżysera najbardziej i dlaczego, ostatecznie - jaką książkę ostatnio czytał, albo film oglądał, to nagle pojawia się mina kota s***ącego na pustyni i taki ktoś strasznie wtedy się męczy i duka.

      Usuń
  2. Świetny artykuł. Zgadzam się z Krasusem- większość to nudziarze. Zapytałem ostatnio podczas rozmowy o 3 zalety i wady, klasyczne niewyszukane pytanie gdzie można dobrze się zaprezentować. Kandydatka powiedziała krótko: "nie wiem".

    OdpowiedzUsuń
  3. Z drugiej strony jest też biegacz-narcyz. Jaki to ja fantastyczny jestem, że biegam. Taki pracownik może być ciężkim przypadkiem. Na szczęście to chyba tylko ułamek. Też zawsze patrzę na hobby. Najlepsze jednak było "kino, a szczególnie popcorn" ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Co ciekawe, ja już po otrzymaniu nowej pracy dowiedziałam się, że bieganie (wpisane w cv) okazało się jednym z przeważających czynników. Zresztą swojego dyrektora spotykam regularnie podczas startów ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. bieganie może być atutem, jeżeli naprawdę jest pasją i jeżeli wiemy, co z niego dla nas wynika:) w ogóle to zawsze mnie śmieszyło wpisywanie czegokolwiek w rubryczce "zainteresowania", po to żeby tylko było - a potem słychać tylko o obciachowych historiach, jak to miłośnik literatury nie miał o czym porozmawiać z przyszłym pracodawcą na ten temat bo... ostatnia książka jaką przeczytał, to było coś z obowiązkowego kanonu lektur jeszcze w szkole średniej.
    Ja bym jeszcze do listy atutów dopisała umiejętność czerpania z sukcesów, bo niby wiadomo, że dodają skrzydeł, ale mam wrażenie, że jest dużo osób, które po osiągnięciu sukcesu dostają +100 do samozajebistości i na tym się kończy. a sztuką - i tego uczy też bieganie jest wiedzieć, jak do tego się doszło, czerpać z niego w gorszych momentach i wiedzieć na ile ten sukces pomoże mi w osiągnięciu kolejnego - i tu wchodzimy znowu w umiejętność wyznaczania celu i całą zabawę z systematyczną pracą i innymi historiami łącznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dorzuciłabym jeszcze kilka cech, a przede wszystkim cierpliwość i uczciwość względem siebie samego, bo przecież organizmu nie oszukasz. Ten system jest tak skonstruowany, że nie da się go bezkarnie obejść. Kolejna cecha - umiejętność przyswojenia sobie wiedzy z wielu dziedzin. Bo przecież osoba, której pasją jest bieganie wie co to pronacja i supinacja, wie całkiem sporo o anatomii ciała, o motoryce biegania, wie całkiem sporo o węglach, białkach i o prawdziwym zdrowym odżywianiu dalekim od teorii z kolorowych pisemek.

    A z drugiej strony - jest duże prawdopodobieństwo, że trafimy na rekrutującego, który ma awersję do uprawiania sportu, a biegania w szczególności. Kogoś, kto nie rozumie takich jak my, kto czuje wręcz obrzydzenia do aktywnego wypoczynku, bo już na sam dźwięk tego określenia czuje się bardzo zmęczony. Kogoś, dla kogo zamknięte ulice i objazdy w dzień maratonu to powód do kwiecistych określeń pod adresem rodzicielek biegaczy. Wówczas nasz błysk w oku, kiedy będziemy mówili o bieganiu zaklasyfikuje nas jako niebezpiecznych maniaków, których lepiej nie zatrudniać, bo jeszcze pozarażają resztę. Dlatego ciężko wyczuć do czego się przyznawać w cv, a co jednak lepiej przemilczeć, przynajmniej na początku.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja bym dodała, że biegacze potrafią sobie radzić z monotonią, są świetnie zdyscyplinowani, samodzielni, nie poddają się łatwo i dbają o drobiazgi, szczegóły. I nie tylko nie boją się podejmować wyzwań, ale wręcz to lubią.

    A co do ryzyka, że rekrutujący ma awersję do sportu - po pierwsze, bieganie jest coraz bardziej popularne, coraz więcej osób łapie bakcyla, więc prawdopodobieństwo czegoś takiego jest coraz mniejsze, po drugie, zawsze możemy też trafić na kogoś, kto nie lubi książek, muzyki, ma złe zdanie o uczelni, którą skończyliśmy, źle mu się kojarzy nasz kierunek studiów albo ma niepochlebne zdanie o którymś z naszych poprzednich miejsc pracy, ale to jeszcze nie powód, żeby do cv nie wpisywać niczego, po trzecie natomiast, jeśli w firmie, do której aplikujemy, nie lubi się biegaczy, to czy na pewno chcielibyśmy tam pracować? ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeżeli osoba ma swoją pasję, to może spokojnie przebrnąć przez swoje życie zawodowe. W końcu do pracy idzie się po to żeby zarabiać pieniądze, nie w każdej z nich musimy się realizować. Dlatego tak ważne jest mieć własne hobby lub zainteresowania. Dzięki temu możemy się realizować.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dobry artykuł:) idealnie przedstawiona postać biegacza:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi również bardzo podoba się ten artykuł, najważniejsze żeby mieć pasję. Jeśli posiadamy pasję to przebrniemy wszystko i to też pomaga nam się odstresować.

    OdpowiedzUsuń