18 lutego 2014

Tu jest Polska. Tu się pije.


Nie dość, że zima odpuściła to Polacy z dnia na dzień coraz młodsi. Młodnieją wszyscy: mężczyźni, kobiety, z miast i ze wsi. Kiedyś młodnieli tylko pojedynczo przy okazji wyjazdów integracyjnych albo wesel. Jednak dzięki internetom teraz cudownie i gromadnie zrzucają zbędne lata niczym palta po zimie. Zdaje się, że chyba nikt nie spodziewał tak cudownych właściwości w alkoholu.

Z danych GUS wynika, że przeciętny Polak ma 37 lat, ale z moich obserwacji wynika, że tylko w ciągu minionych kilku dni wiele osób niezależnie od stażu na tym świecie cofnęło się do okresu końca szkoły średniej, ewentualnie studiów. Bo zdaje się, że właśnie z tamtym okresem w życiu bezpowrotnie minęły czasy kiedy walnięcie kilku szotów rzędem było powodem do tego, by koledzy nosili twoje imię na sztandarach.
Okazuje się, że jednak nie. Za sprawą nowego łańcuszka internetowego można bez problemowo zrzucić zbędny balast lat i to na oczach całych Internetów! Czy ktoś przepuściłby taką okazję? Pięć albo dziesięć lat mniej za jedyne dwa złote z hakiem (+kaucja)? ...no chyba, że w puszce.

Ponadto osoba zażywająca odmładzające serum zyskuje prawo do tego żeby podarować je innym? Już widzisz siebie zagryzającego paznokcie, myślącego komu spośród setek fejsbukowych znajomych podarować taki cud. Kto jest godzien? Kto zasłużył? To realna władza dzięki której możesz wynieść jednych ludzi ponad innych.

Nieliczne głosy rozsądku, jak choćby ten Mateusza Jasińskiego z góry skazane są na porażkę. Skąd tak pesymistyczny wniosek? Otóż jakiś czas temu Ewa Chodakowska na swoim profilu zasugerowała Polkom, że ten alko-eliksir młodości to może być lipa. Żeby może zamiast drinka w piątkowy wieczór wybrały zdrowsze owocowe smoothie. Dostało się bidulce grochu i kapusty; bo to się zresetować po tygodniu pracy trzeba; bo to nie bądźmy tacy święci; bo nie dość, że dieta, że ćwiczenia to jeszcze to? To co człowiek ma mieć z życia? Jeszcze powiedzieć takie słowa w piątek? Dzień o którym przeciętny zjadacz chleba myśli już w niedzielę wieczorem poprzedniego tygodnia. Dzień w którym od samego rana w tramwajach, autobusach, szkołach i zakładach pracy dialogi przesiąknięte są wódą, a słowo "najebać się" jest odmieniane na wszelkie możliwe sposoby. Mówić takie rzeczy, to jak obrażać papieża... naturalnie tego naszego.

Jak pisał Jerzy Pilch w "Pod Mocnym Aniołem": Chlanie wódy jest tematem tak kreatywnym, że w każdej chwili powstać może jakaś fundamentalna kwestia.
 
W mojej głowie powstała taka: kiedyś piło się do lusterka, dzisiaj pije się do kamerki internetowej. Widać taki znak czasów. Musze iść pobiegać, żeby to ogarnąć. Na trzeźwo.

8 komentarzy:

  1. Przeraża mnie to...mój facebook pęka od filmików - wiadomo, w znajomych większość studentów. Ale 500ml piwa to mało.. wódka się lała, piwo popijali shotami albo innymi miksami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio w tramwaju usłyszałem rozmowę panów (na oko 30 l.), którzy kombinowali jak to nagrać, żeby nie powtórzyć tego co już było...

      Usuń
  2. U siebie na Facebooku nie widziałam jeszcze ani jednego tego typu filmiku, za to już kilka razy czytałam apele, że to żenujące i że warto z tym skończyć. Wniosek: grunt to wiedzieć, kogo poukrywać w ustawieniach by nie pokazywał mi się na wallu a kogo nie :-) A tak poza tym to ostatnio kilkakrotnie na różnych imprezach nie piłam alkoholu. Za każdym razem słyszałam pytanie, czy jestem w ciąży, czy prowadzę samochód. Nie picie od tak po prostu nie mieści się ludziom w głowach. Smutne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na szczęście na swoim fb nie widziałam nic takiego. To jest tak głupie, że aż żal słów na komentarz.
    A co do imprez - miałam kiedyś "przyjemność" siedzieć na weselu koło pewnego gościa, który przez pół imprezy mi "wylewnie współczuł", że nie piję wódki. Tak jakby dla niektórych było to nie do ogarnięcia, że ktoś może jej nie lubić. Zbyt często niepijący muszą się tłumaczyć z tego, że nie piją :(
    Nie jestem zajadłą abstynentką, ale kult "chlania" to jest coś, co mnie w ludziach przeraża i odrzuca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też nie rozumiem tej dziwnej "mody". U mnie na fb pojawił się jeden taki filmik na szczęście. Najdziwniejsze jest właśnie to jak mówisz, że nie pijesz, że nie możesz z takich czy innych powodów. Uważam, że wszystko jest dla ludzi, ale dlaczego nie picie od razu jest uważane za nienormalność? trzeba od razu namawiać i zachęcać? A jak ktoś ma zdolności przesadzania w drugą stronę to jakoś nikt nie namawia do abstynencji...bo picie jest ok.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moda dziwna, ale modna jak zawsze. Łapią się Ci, którzy sensu się nie doszukują, a zobaczą poklask innych. Właściwie w pełni podzielam opinię autora i przedmówców, choć przywykłam do myśli,że świata nie zmienię. W dodatku każdy z Nas jest od czegoś uzależniony, jedni od sportu, inni od objadania się, jedni od owoców, inni od piwa w piątek, piąteczek, piątunio... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. O bogowie! Jak to dobrze, że nie mam FB i mnie omijają takie atrakcje na żywo, mogę co najwyżej poczytać o tym na blogach. Swoją drogą byłam na filmie "Pod Mocnym Aniołem" - polecam każdemu, a zawłaszcza tym, którym się wydaje, że ich ten problem nie dotyczy. Dotyczy, każdego bez wyjątku. Zaś moda głupia, tym głupsza, że piwo w różnych krajach ma różny woltaż - takie na przykład amerykańskie "lagerki" przy naszej Warce Strong to przedszkole. Ciekawe co będzie następne...

    I popieram osobę powyżej, która wspomniała o tym, że jeśli niepijący trafi na imprezę (w najgorszym wypadku na firmową) to musi się gęsto z tego tłumaczyć. Najczęściej jest wyśmiewany, albo zmuszany do upadłego do choćby przysłowiowego jednego, bo potem można łatwiej nakłonić na "tego na drugą nóżkę". Najlepiej wtedy ściemniać, że w szklance ma się wódkę z sokiem - nikt nie sprawdzi :P.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zwyczaj ów przybył do nas podobno aż z Kanady! niebywałe, jak szybko przyswajamy zachodnie wzorce (wybiórczo oczywiście);] chyba nigdy nie zrozumiem tego pomysłu i aż się łapię za głowę, gdy kolejni fb znajomi chwalą się swoimi "osiągnięciami".
    P.S. to jedna z tych rzeczy, których "na trzeźwo nie ogarniesz". Niestety, nie jestem w stanie wymyślić nawet ilości alkoholu, którą trzeba by było w siebie wlać, żeby osiągnąć ten stopień zrozumienia wszechświata, tak więc metody "na parę głębszych" nie polecałabym jako skutecznej;]

    OdpowiedzUsuń