W piątek przed weselem starasz się zrobić jakiś lekki trening, żeby się nie zajechać. Żona i inne panie z pewnością liczą, że wieczorem pokażesz conieco ze swoich niedoskonałych umiejętności tanecznych. Na rozpisce widnieje zabawa biegowa. Jak ostatni debil wierzysz, że ma to związek z zabawą. Coś ci ten trzeci zakres nie gra, ale szybko zagłuszasz wątpliwości. Wychodzisz więc z domu, a powietrzu czuć już chłodną jesienną wilgoć. Po piętnastu minutach rozbiegania jedziesz dwadzieścia serii: minuta w trzecim zakresie tętna na minutę truchtem. Po czwartej serii masz ochotę rzucić butami w drzewo. Klniesz i wymyślasz sobie od najgorszych. Dwudziestą kończysz z rękami w górze ciesząc się jakbyś przebiegł w wymarzonym czasie półmaraton. Głupek.
O piętnastej już ledwo żyjesz i tylko myślisz, gdzie tu głowę przyłożyć do poduszki. Żeby nie było lipy wieczorem idziesz na piętnastominutową drzemkę. Dostajesz drugie życie.
Stroisz się w co-tam-masz-najlepszego i dziarsko śmigasz na wesele. Tam, jak to na weselu, jesz pijesz i tańczysz. Z piciem naturalnie trochę oszukujesz. Tak to już u nas jest, że na polskich weselach prawie wszyscy oszukują. Omijają toasty, piją po pół, znikają na chwilę i inne takie triki. Ci którzy jeszcze się nie nauczyli zazwyczaj kończą przed oczepinami. Polska szkoła picia zakłada tempa i objętości, którym zwykły amator nie jest w stanie podołać. Kieliszek odstawiasz zupełnie wraz z nadejściem północy. Zostają tylko tańce i jedzenie z których korzystasz z umiarem. W łóżku lądujesz około drugiej nad ranem. Co jakiś czas jesteś wyrywany ze snu głosem wodzireja lub krzykami rozbawionej gawiedzi.
![]() |
Podobno pszeniczne bezalkoholowe działa pozytywnie. Czas sprawdzić :) / fot. www.zimbio.com |
- alkohol niszczy zapasy glikogenu - tracisz w ten sposób naturalne zapasy paliwa, które są tak bardzo potrzebne przy starcie.
- alkohol powoduje odwodnienie - wysokoprocentowe trunki działają moczopędnie. Spożycie alkoholu może spowodować spadek wody w ciele nawet o 3% podczas kilku godzin. Brak odpowiedniej ilości wody wpływa m.in. na poczucie zmęczenia. Można ten proces niwelować poprzez picie odpowiedniej ilości wody.
- alkohol zwiększa ciśnienie - spożycie alkoholu zazwyczaj wiąże się ze wzrostem ciśnienia i rytmu pracy serca. Nie dość, że serce będzie miało do wykonania gigantyczną pracę związaną ze startem, to jeszcze będzie się musiało dodatkowo wytężać w związku z krążącymi w krwioobiegu resztkami alkoholu, co może wpłynąć negatywnie na wydolność całego organizmu.
- alkohol i regeneracja - zbyt mała ilość snu wpływa negatywnie na koncentrację, koordynację ruchów i wytrzymałość. Poza tym warto pamiętać, że kiedy nam się wydawało, że odpoczywamy nasz organizm zasuwał żeby usunąć toksynę jaką jest alkohol.
hmmm mój pierwszy półmaraton też był na kacu :) sportowiec ze mnie pełną gębą ;p
OdpowiedzUsuńCzyli jednak złamanie "dwójki" było w zasięgu :)
UsuńCzytając od początku bałem się, że nie będzie takiego zakończenia, jakie jest. Ale się pojawiło, uff... ;)
OdpowiedzUsuńNa kacu nie startowałem, ale 3-4 piwka przed PMNO mi się zdarzały, nic to dobrego;)
Trochę wiary! :)
UsuńDokładnie, nie ma co się oszukiwać. Bieganie na kacu czy po alko to nic dobrego...organizmu nie oszukasz :) Sama wiem po sobie, że w okresach w których mniej miałam okazji do wypicia o wiele lepiej mi się trenowało :)
OdpowiedzUsuńmoże i oszukasz, ale do tego półmetka, potem Twój organizm tak Cię sponiewiera że zapamiętasz to do końca życia :)
OdpowiedzUsuń